Z mężczyznami wiąże się pewien dualizm. Z jednej strony kobiety pragną widzieć w nich kipiących testosteronem obrońców, a z drugiej czułych i romantycznych kochanków. Nic więc dziwnego, że panowie od wieków wyjaśniają kłótnie zmiennością nastrojów partnerek. Mężczyźni jednak zaczynają łączyć w sobie te dwa oblicza, których wymagają kobiety. Przystosowali się na dwa odpowiednie dla nich sposoby.

Pierwszy przypadek to romantyk prywatnie, a w pracy istny macho. To rozwiązanie dopracowali mężczyźni, którzy na co dzień zarabiają na pracach fizycznych i nie mogą pozwolić sobie na tkliwość w ciągu dnia. Są to również rekiny biznesu, od których hardości zależą sukcesy firmy a także jego osobiste. Ten typ faceta zauważył, że kobiety boją się, jeśli to samo usposobienie przenosi do sfery prywatnej. W związku z tym, kiedy zdejmują po pracy roboczy uniform czy garnitur następuje metamorfoza. Przynoszą swojej ukochane kwiaty i czytają wiersze. Chodzą do kosmetyczki i nie wstydzą się zabiegów frezarką do paznokci, dzięki którym ich delikatne dłonie mogą sprawić ukochanej kobiecie przyjemność. Dzięki tej odmienności, kobieta widzi w nich zarówno opokę ogniska domowego i rycerza na białym koniu, o którym marzyły w dzieciństwie.

Drugi typ stosuje odwrotność. Na co dzień to potulne baranki, które zawsze przyznają kobiecie rację, przepuszczają ją w drzwiach, a na rocznice piszą własne wiersze. Mówią do kobiety z taką czułością, co sprawia, że czuje się wyjątkowa. Oczywiście taki miód może się szybko znudzić, dlatego w chwili kryzysu budzą w sobie pierwotne instynkty. Potrafią krzyknąć, gdy partnerka histeryzuje, będą jej bronić w sytuacji zagrożenia. Zajmują się naprawami w domu, kiedy listwy podłogowe skrzypią albo zepsuło się coś z wyposażenia łazienki. Kiedy czują się potrzebni budzi się Mr Hyde.

Pojawia się prosty wniosek – ewolucja wciąż nas zmienia i panowie również stają się skomplikowani. Osądzeni na pierwszy rzut oka potrafią mile zaskoczyć swoją elastycznością. Oby tak dalej.